„Chcę mieć kanarka, ale boję się zarazić. Szczególnie niepokoi mnie…”.
No tak, korzystając z wyszukiwarki można znaleźć całą gamę chorób: salmonelloza, sternostomatoza, ptasie kleszcze, pasożyty, świerzbowce, aspergiloza, toksoplazmoza, ornitoza, wszoły, kokcydioza, trichomonaza, borelioza, chlamydioza, a jedna gorsza od drugiej.
Choroby istnieją, trudno temu przeczyć. Pytanie tylko, czy kupując kanarka ryzykujemy zdrowiem?
Od razu należy stwierdzić, że kupując kanarka należy kupić go z pewnego źródła. Według mnie nie jest dobrym pomysłem kupowanie kanarka na giełdzie lub w sklepie – trafiają tam różne ptaki, z różnych miejsc. Osobiście widziałem, jak na giełdzie pan przyjął zwrot kanarków (okazało się, że były chore), a za chwilę wystawił je do sprzedania. Jak mówią – „uczciwego człowieka można szukać ze świecą, tak długo dopóki nie ukradną Ci świecy”. Ale wracając do tematu – najlepiej kupować u hodowcy, który zna swoje ptaki i wie czy są chore czy nie.
Zakładając, że kupiliśmy zdrowego ptaka, kanarek może zarazić się przez:
- niewłaściwą, starą, zainfekowaną karmę lub karmę źle przechowywaną,
- przez wodę (np. wodę z kranu lub nie zmienianą),
- brud, brudną klatkę, zalegające odchody,
- przez kontakt z chorym ptakiem/zwierzęciem,
- nadmierne zagęszczenie ptaków w klatkach,
- po ukąszeniu przez owada (np. komary).
Kanarek kupiony z pewnego źródła nie jest zagrożeniem dla zdrowia domowników (w tym małych domowników, czyli dzieci). Większość wymienionych wyżej chorób jest przenoszona przez ptaki dzikie, a kanarek nie ma z nimi styczności. Należy jednak zwrócić uwagę na sytuację, kiedy kanarek jest w klatce na większym balkonie, na który przylatują inne ptaki. Fizyczny kontakt z zainfekowanym ptakiem może spowodować zarażenie. Kanarek wystawiony w oknie nie jest narażony na takie niebezpieczeństwo.
Warto tutaj wspomnieć o tzw. szczepieniach. Często w opisach można spotkać stwierdzenie, że kanarek jest szczepiony. Jest to niestety mylące określenie, stosowane przez hodowców przez wiele lat. W rzeczywistości jest to podanie środka przeciwko pasożytom i ze szczepieniem – jako takim – nie ma nic wspólnego. Podawanie tego środka ma sens, jeśli występuje podejrzenie występowania pasożytów. Zdrowemu kanarkowi podanie takiego leku – „szczepienie” – jest zupełnie zbyteczne, jak antybiotyki zdrowej osobie.
Podstawowe zasady higieny (podstawowe, a nie dezynfekcja) są zupełnie wystarczające do utrzymania kanarka w pełnym zdrowiu, a nawet jeśli kanarek zachoruje, to nie będzie to zagrożeniem dla zdrowia innych domowników.
Kanarek w domu nie jest zagrożeniem dla dziecka. Wręcz przeciwnie – kontakt dziecka z kanarkiem w wielu przypadkach uaktywnia układ odpornościowy dziecka.
Podsumowując. Informacje umieszczane w internecie w stylu „Chorobami przenoszonymi przez zwierzęta można się zarazić (…) w trakcie spaceru po osiedlowym skwerku” są zazwyczaj mocno przesadzone, czasami pisane specjalnie w celu osiągnięcia danego efektu. Moim zdaniem, kupując zdrowego kanarka mamy taką samą szansę na zarażenie się czymkolwiek, jak wtedy, kiedy wychodzimy z domu. Bo tak naprawdę bardziej prawdopodobne jest, że kanarek zarazi się czymś, co domownicy przynieśli z dworu, niż to, że domownicy zarażą się od kanarka.
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.