Sternostomatoza

 Choroby  Możliwość komentowania Sternostomatoza została wyłączona
gru 272016
 

Sternostomatoza czyli pajęczaki w układzie oddechowym.

Sternostomatoza jest chorobą pasożytniczą wywoływaną przez roztocz sternostoma tracheacolum. Jest to mikroskopijny pajęczak, który pasożytuje w układzie oddechowym ptaka: w workach powietrznych płuc, tchawicy i oskrzelach. Samice składają jaja w płucach, gdzie wylęgają się larwy.
Pasożyty mają zdolność przemieszczania się i są bardzo ruchliwe w drogach oddechowych.
Cykl rozwojowy Sternostoma tracheacolum od jaja do dorosłego osobnika trwa ok. 6 dni, natomiast swoją żywotność wykazuje około 15-20 dni. Sternostomatoza jest bardzo częstą chorobą kanarków, jak również ptaków egzotycznych, występuje również u dzikiego ptactwa. Mylona błędnie z przeziębieniem lub astmą. Do zarażenia dochodzi przez kontakt bezpośredni z nosicielem, poprzez połknięcie jaj, które wydalane są z kałem, jak również wydalane poprzez układ pokarmowy w trakcie kaszlu i kichania. Jajami zarażona zostaje wówczas woda i pokarm, oraz inne powierzchnie.
Objawy:
Kaszel, kichanie, rzężenie, ptak wykazuje trudności w oddychaniu, otwiera i zamyka dziób, często przełyka, przy oddychaniu słychać świst, który zwiększa się podczas snu, można usłyszeć charakterystyczne klikanie. Stopniowo pogarsza się kondycja ptaka w zależności od stopnia zaatakowania przez pasożyta dróg oddechowych. Ptak może tracić głos, a w zaatakowanych workach powietrznych mogą wystąpić stany zapalne, blizny.
Niekiedy zauważyć można ubytki w upierzeniu głowy. Choroba może również wystąpić bezobjawowo.
Profilaktyka i leczenie:
Właściwa higiena i dezynfekcja pomieszczeń, kwarantanna nowo nabytych ptaków.
Leczenie i dawkowanie uzgodnić z prowadzącym lekarzem weterynarii.

Kiedy pierwszy raz usłyszałem o sternostomatozie, nie wiedziałem co to za choroba, co ją wywołuje, ale od razu dowiedziałem się, jak się ją leczy. Mianowicie hodowca, z którym rozmawiałem, przekazał mi następujący system leczenia sternostomatozy: 1 kropla iwermektyny pomiędzy skrzydła na grzbiet ptaka co tydzień przez 3 tygodnie, następnie Enrobioflox przez 5 dni podane w wodzie do picia, aby „usunąć” martwe pasożyty. Po bliższym zapoznaniu się z tym problemem uważam, że z całą pewnością iwermektyna działa leczniczo w przypadku sternostomatozy, natomiast podawanie Enrobioloxu wydaje mi się nieuzasadnione. Enrobioflox to antybiotyk (enrofloksacyna) o bardzo szerokim spektrum działania, ale przeciwbakteryjnego. Nie powoduje usuwania roztoczy płucnych, ani martwych, ani żywych. Podawanie tego leku tak bezmyślnie ma głównie dwa bardzo niekorzystne następstwa: powoduje powstawanie szczepów bakteryjnych opornych na jego działanie oraz wyjaławia ptaka, zwłaszcza jego przewód pokarmowy, co może się skończyć NIEULECZALNĄ biegunką lub grzybicami (miejscowymi lub uogólnionymi).
Iwermektyna działa neurotoksycznie, czyli paraliżuje i niszczy zakończenia nerwowe oraz nerwowo-mięśniowe pasożytów. Działa na roztocza, kleszcze, nicienie (i inne, które mają wykształconą tkankę mięśniową i nerwową), nie działa na organizmy jednokomórkowe (pierwotniaki, jak np. kokcydia albo bakterie), w opisywanych dawkach nie jest szkodliwa dla ssaków i ptaków. Działa tylko na formy dojrzałe roztoczy, nie działa na jaja ani formy przejściowe, dlatego należy podawać ją kilkukrotnie. Oprócz wcześniej opisanego schematu znany mi jest następujący: podanie iwermektyny co 2 tygodnie, jako że działanie preparatu w organizmie utrzymuje się ok. 9 do 11 dni. Niestety cykl rozwojowy roztoczy Sternostoma jest przez nas mało poznany, opisuje się, że trwa on ok. 2-4 tygodni (wg Kruszewicza 21 dni). Nie jest również do końca poznany sposób rozprzestrzeniania się pasożytów na inne ptaki. Moja teoria jest następująca: roztocza bytujące w płucach podrażniają błonę śluzową układu oddechowego, co z kolei powoduje wzmożoną produkcję śluzu. Obie rzeczy razem i osobno wywołują kaszel, jako odruch obronny, mający na celu wydalenie nadmiaru śluzu i/lub ciała obcego (czyli pasożyta). Część takich pasożytów (lub jaj albo innych form rozwojowych) zostaje przez ptaki wydalona dziobem poprzez kaszel, część natomiast jest połykana, tak więc zostaje wydalona razem z odchodami. Problem w tym, że nie wiem, czy jaja i formy przejściowe tych pasożytów są odporne na działanie kwasów żołądkowych. Poza tym (teoretycznie) porażona samica pasożyta pełna jaj może zostać strawiona początkowym odcinku przewodu pokarmowego, przez co uwalniają się jaja, którym w dalszym odcinku przewodu pokarmowego już nic nie grozi. Tak czy siak należy iwermektynę podać co najmniej 2-krotnie (ja stosuję ją 3-krotnie co 10 dni). Poza tym należy dbać o higienę karmideł i zwłaszcza poideł. Moim zdaniem należy również przez 2-3 dni po podaniu preparatu 2 x dziennie dokładnie sprzątać klatkę (łącznie z myciem drążków), w celu usunięcia wydalonych pasożytów.
U nas obecnie najpopularniejszym preparatem jest Ivomec niemieckiej produkcji. Wydaje się on być faktycznie najlepiej przyswajalnym preparatem, dającym najmniej działań niepożądanych. Co do Neguvonu (substancja czynna: trichlorfon), to w opisie ma podobne działanie i spektrum działania, jednak ja nie spotkałem się ze stosowaniem tego preparatu w hodowlach ptaków egzotycznych. Stosuje się go najczęściej do odkażania kurnika i innych dużych pomieszczeń hodowlanych. Jest nieszkodliwy dla roślin, jednak działa szkodliwie na organizmy żywe (ssaki, ptaki), więc stosując go należy używać odzieży ochronnej, ochraniającej zwłaszcza oczy i błony śluzowe (usta, nos). Z tego powodu nie wydaje mi się, żeby można go było stosować bezpośrednio u ptaków w przypadku sternostomatozy.
Istnieje inny środek, działający podobnie jak iwermektyna, a nawet nieco skuteczniejszy. Nazywa się permetryna. Działa również porażająco na zakończenia nerwowe i płytkę nerwowo-mięśniową. Niestety nie działa, podobnie jak iwermektyna, na jaja i formy przejściowe. Naukowcy rozwiązali ten problem dodając do preparatu imidakloprid. Jest to środek zabójczy dla jaj i różnych form przejściowych roztoczy. Badania potwierdzające skuteczność tego przeprowadzono na kleszczach. Zastosowano tu następującą kombinację stężeń: 10% imidaklopridu + 50% permetryny. Na polskim rynku można dostać różne preparaty permetryny (maści, kremy, napary, roztwory o różnych stężeniach). O preparatach zawierających oba w/w składniki nie wiem jeszcze nic, ale popytam w hurtowni weterynaryjnej albo u weta.
Wnioski, jakie nasuwają mi się po przestudiowaniu dostępnych publikacji na temat sternostomatozy, oraz na podstawie własnych obserwacji są następujące:
– ptaka chorego należy odsadzić do osobnej, łatwej do sprzątania klatki;
– iwermektynę (lub inny środek, np. permetrynę) należy podawać 3 krotnie w odstępach co najmniej 7-dniowych, maksymalnie 14-dniowych;
– po podaniu środka należy przez 2-3 dni 2 razy dziennie dokładnie sprzątać klatkę z chorym ptakiem (drążki, poidła, karmiki, podłoga, ścianki);
– dobrze byłoby zastosować jakiś preparat wykrztuśny, ułatwiający wydalenie porażonych lub martwych pasożytów – myślę tu np. o naparze z prawoślazu, który takie działanie ma. Należałoby taki napar podawać ptakowi do picia, ale nie na noc – do 3-4 godzin przez snem ptaka (ponieważ z powodu kaszlu ptak nie wypocznie).
Co do podawania opisanych wcześniej preparatów i środków najlepszą metodą u małych ptaków jest metoda spot-on, polegająca na podaniu 1-2 kropli preparatu na skórę odsłoniętą z piór. Hodowcy polecają skórę między skrzydłami, gdzie po dmuchnięciu podają kroplę pod pióra. Ja podaję po kropli na powierzchnie spodnie obu skrzydeł w okolice zgięć łokciowych.
Znalazłem opracowanie pewnego niemieckiego hodowcy, który podawał ptakom iwermektynę z wodą. Lek rozpuszczał w proporcji: 1ml 1% iwermektyny na 1 litr wody. Podawał taki roztwór przez 4 dni, potem 2 tygodnie przerwy i znowu 4 dni, przy czym standardowe podawanie to: 2 dni / 14dni przerwy / 2dni. Stwierdził, że takie podawanie tego leku jest dużo lepsze, gdyż:
– nie trzeba łapać każdego ptaka z osobna;
– ptaki nie dostają od razu dawki uderzeniowej, tylko powoli się „wysycają” iwermektyną;
– dawka ta nie przekracza dawki szkodliwej, jak to się ma w przypadku metody spot-on.

Stwierdził też, że podawanie w ten sposób iwermektyny ptakom przez dłuższy okres skutkuje objawami ubocznymi ze strony układu nerwowego (zwłaszcza) i mięśniowego, które im dłużej się podaje lek, tym bardziej są nasilone. Mogą być odwracalne (do 6 dni podawania leku), ale silne przedawkowanie może prowadzić do śmierci ptaka ( ok. 9 dni podawania leku).
Lekiem nowszej generacji jest moksydektyna. Niestety w Polsce jest on jeszcze mało dostepny – a właściwie jedyny preparat, który można u nas kupić, to Equest Gel 2%, którego tubka ważąca 11,5g kosztuje ok. 90 zł.
Dlatego zamiast iwermektyny polecam stosowanie preparatu Dectomax, który zawiera również pochodną iwermektyny – doramektynę. Preparat ten działa nieco silnie i przede wszystkim dłużej niż iwermektyna ok. 18 dni – a więc prawie obejmuje swoim okresem działania cykl rozrodczy roztoczy (i innych robaków).
Autor: Marcin „yotan” Piskorski
(za pozwoleniem Autora)

 Zamieszczone przez o 16:17

Szczepienie kanarków: ivermectin, iwermektyna, ivomec

 Choroby, Kupuję kanarka!, Pielęgnacja  Możliwość komentowania Szczepienie kanarków: ivermectin, iwermektyna, ivomec została wyłączona
kw. 132016
 

Na forach i stronach internetowych pojawia się wiele informacji na temat szczepienia kanarków – podawania preparatów zawierających iwermektynę.

Iwermektyna jest środkiem pasożytobójczym. Jej działanie polega na porażeniu przewodnictwa nerwowego pasożyta. Preparat ten działa na pasożyty wewnętrzne (nicienie, pajęczaki) i zewnętrzne krwiopijne – roztocza, świerzbowce, ptaszyńce, piórojady. Nie działa na jaja.

Ze względu na swoje działanie nie można mówić, że podanie iwermektyny jest szczepieniem. Lek ten nie zabezpiecza przed żadną chorobą. Niestety pomimo wielu artykułów i wykładów hodowcy ciągle powtarzają te błędne informacje, twierdząc, że ptaki zostały „zaszczepione”. Pewien upór myślowy i niechęć do rzetelnej wiedzy jest wykazywany przez hodowców niezależnie od ich wyników na wystawach. Może mieć 30 pucharów na półkach, a mimo to robić podstawowe błędy w hodowli.

Podawanie leku (nie tylko tego) w przypadku braku wskazania, tzn. „na wszelki wypadek” powoduje tylko szkody. Jest to lek łatwy do przedawkowania, obciążający wątrobę co w rezultacie powoduje, że przy takim podaniu nie ma on żadnych pozytywnych działań, a tylko negatywne. Lek działa tylko na pasożyty znajdujące się na/w nosicielu w chwili podania leku. Podanie leku w sytuacji braku pasożytów niczego nie robi, przed niczym nie zabezpiecza.

Preparat podaje się w postaci kropli na kark lub pod skrzydło. Czasami podawana jest w wodzie, co jest błędem, gdyż preparat nie rozpuszcza się w wodzie. Dużym problemem jest dawkowanie. Podaje się „jedną kroplę”, ale jedna kropla może oznaczać od 0,15 ml do 0,005 ml co oznacza, że ilość leku może się różnić 30 razy przy podaniu „jednej kropli”. Preparat jest przeznaczony dla zwierząt gospodarskich, a tym samym jego dawkowanie jest dla nich przeznaczone. W zależności od wielkości „kropli” podaje się dawkę dla zwierzęcia o masie od 250 g do 7,5 kg. Dla kanarka ważącego 50 g przedawkowuje się lek od 5 do 150 razy. To jakby na ból głowy wziąć na raz np. 75 tabletek.

Objawy przedawkowania mogą być bardzo różne. Można je podzielić na natychmiastowe (osowiałość, zaburzenia równowagi, śmierć) i długotrwałe (uszkodzenie wątroby i nerek – znaczne skrócenie czasu życia). Ostatnio czytałem o korelacji zaburzenia odporności ptaków po podaniu większej niż należy dawki leku. Objawami były najczęściej problemy oddechowe – chrypka, przeziębienie, charkot itp. Nie jest to potwierdzone żadnymi badaniami – to raczej coś, na co zwróciłem uwagę.

Niektórzy zalecają podanie razem z iwermektyną preparatu Silivet – działającego osłonowo na wątrobę.

Tak, wiem. Starsi hodowcy „szczepiący” ptaki zaraz mnie zakrzyczą, że „od lat tak robią i jeszcze nigdy się nic nie stało”. Może się stało, a może nie. Uszkodzenia wątroby i nerek nie widać gołym okiem, a że sprzedawane przez nich kanarki często nie przeżywają dwóch lat – drobiazg, prawda?

Proponuję przy kupnie kanarka zapytać czy „kanarek był szczepiony”. Jeśli się okaże, że był to powinno się zaświecić w głowie duże, czerwone światełko. Warto wtedy wypytać o szczegóły – dlaczego, jak dawno, ile razy itp. Może się okazać, że dostał dwa razy po solidnej kropli w odstępie dwóch tygodni czyli był poddany przedawkowaniu leku 300 razy. Ja bym nie kupił.

 

 Zamieszczone przez o 08:07

Atoksoplazmoza

 Artykuły Macieja Szansera, Choroby  Możliwość komentowania Atoksoplazmoza została wyłączona
sty 022016
 

Chcę zwrócić uwagę na zakażenia kanarków pierwotniakami, potocznie określanymi jako kokcydie, z gatunków Atoxoplasma serini i Isospora serini. Nie mogłem znaleźć zbyt wielu informacji w języku polskim i także na forach dyskusyjnych, zatem zdecydowałem się na napisanie krótkiego przeglądu wiedzy o tych pasożytach na podstawie materiałów anglojęzycznych. Podaję adresy do niektórych linków i tytuł książki, skąd czerpałem informacje o tych słabo zbadanych, ale groźnych pasożytach naszych kanarków i innych ptaków.
http://www.nativebirds.co.uk/index.php?option=com_content&view=article&id=28&Itemid=28
http://www.vet.uga.edu/VPP/clerk/Sheridan/index.php
http://www.ehow.com/list_6783514_cures-bullfinch-bird-diseases.html
http://www.riverbanks.org/subsite/aig/Atoxo-recommendations.htm
„Canary health” Dr. Rob Marshall 2005 r – autor jest weterynarzem pracującym w Australii.

Pierwotniaki te nie są rzadko spotykane w naszych hodowlach, gdyż wystąpienie objawów zakażenia nimi może być maskowane dzięki profilaktycznemu podawaniu ptakom leków przeciw kokcydiom. Dorosłe ptaki bywają bezobjawowymi nosicielami. Pasożyty te stanowią duży problem nie tylko w hodowlach kanarków, lecz także łuszczaków europejskich – zwłaszcza w warunkach wolierowych. Specjaliści są zdania, że każdą wolierę zewnętrzną należy traktować jako rozsadnik atoksoplazmozy.

Źródłem zagrożenia są też hodowle zamknięte, gdzie nie przestrzega się higieny oraz profilaktycznego uodparniania ptaków. Zakażenia rzadziej występują u ptaków trzymanych w małej ilości w zamkniętych pomieszczeniach, znacznie częściej zdarzają się w warunkach wolierowych i przy dużym zagęszczeniu ptaków. Stąd w programach hodowlanych łuszczaków i innych podatnych na atoksoplazmozę ptaków stosuje się zapobiegawcze podawanie leków w trakcie całego roku hodowlanego ze szczególnym uwzględnieniem sezonu odchowu młodzieży.
Przyjmuje się, że są dwa gatunki pierwotniaków wywołujących atoksoplazmozę u kanarków: Atoxoplasma serini i Isospora serini. Są one bardzo do siebie podobne jeżeli chodzi o morfologię i cykle życiowe. Niektórzy uważają, że jest to tylko jeden gatunek (wtedy nazwa Isospora jest traktowana jako synonim), mający bardzo zróżnicowane pod względem morfologicznym stadia rozwojowe. Dla uproszczenia będę tu używał określenia Atoxoplasma. Rodzaj ten jest, jak wspomniano, pasożytem atakującym mnóstwo gatunków łuszczaków i ptaków z innych grup systematycznych np. szpaków afrykańskich i azjatyckich. To tylko przykłady wzięte z brzegu. Przy tym z reguły każdy gatunek ptaka jest atakowany przez swoisty mu gatunek Atoxoplasma. Mogą występować przeskoki pasożyta z jednego gatunku na drugi, lecz jest to nadal słabo zbadane. Atoxoplasma występująca u naszych wróbli nie atakuje kanarków. Ten typ pierwotniaków jest dużo groźniejszy i trudniejszy do likwidacji w hodowlach kanarków i innych łuszczaków, zwłaszcza europejskich, w porównaniu z „klasycznymi” kokcydiami jelitowymi. W odróżnieniu od kokcydiów jelitowych pierwotniaki te atakują, oprócz komórek jelita, komórki krwi i narządy wewnętrzne ptaków. Ptaszyńce nie przenoszą atoksoplazmy, która zdaniem naukowców zakaża ptaki tylko drogą pokarmową tj. poprzez zjadanie przez ptaki oocyst znajdujących się w zanieczyszczonej odchodami karmie itp.

Objawy i przebieg choroby: Obserwuje się występowanie czarnych plamek w podbrzuszu. Wtedy są powiększone śledziona albo wątroba lub oba narządy jednocześnie. Ptaki są osowiałe i mają rozwolnienie. Przy zaawansowanej chorobie pojawiają się charakterystyczne zaburzenia neurologiczne u ptaków. Występują wtedy problemy z utrzymaniem równowagi, w chodzeniu i ptaki mogą się przewracać do góry brzuchami. Śmierć następuje bardzo szybko. Śmiertelność młodych ptaków między 2 a 9 miesiącem życia wynosi 80%. Stwierdza się ją także w rodzinach, gdzie występują skłonności do tej choroby (czynniki genetyczne związane m.in. z supresją systemu immunologicznego oraz nosicielstwo).

Złe warunki hodowlane oraz infekcje takie, jak ornitoza lub grzybice (wziewne i pokarmowe) i wsobny chów są też czynnikami ułatwiającymi wybuch choroby „czarnych plamek”. Diagnoza atoksoplazmozy jest trudna, gdyż rzadko daje się stwierdzić oocysty i pasożyty w odchodach oraz w preparatach jelitowych. Zaleca się pobieranie odchodów ptaków przez kilka dni z rzędu poprzez zbieranie materiału do badań w godzinach popołudniowych i nocnych. Wykłada się folię na dnie klatek pod patykami po południu i zabiera się ją z odchodami rano. Pewniej stwierdza się infekcję na podstawie badań płuc, wątroby i śledziony u padłych ptaków. Dorosłe ptaki są nosicielami do 8 miesięcy. Czas nosicielstwa jest związany z długością życia komórek krwi, w których bytują pasożyty. Komórki krwi takie jak limfocyty i makrocyty żyją właśnie 8 miesięcy.

Leczenie i profilaktyka: Trudne jest leczenie ptaków zarażonych atoksoplazmozą. Nie ma leków zwalczających tego pasożyta na 100%. Można tylko kontrolować występowanie pasożytów poprzez dawkowanie od czasu do czasu leków hamujących wytwarzanie oocyst. Te ostatnie stają się szybko zakaźne po opuszczeniu organizmu ptaka. Oocysty są wydalane głównie w godzinach popołudniowych, kiedy ptaki gromadzą się w miejscach odpoczynku. Przy dużych zagęszczeniach łatwiej następuje zakażanie nowych osobników. Takie strategie życiowe zostały wytworzone drogą ewolucji.
W przypadku młodych ptaków (2-9 miesięcznych), także w okresie pierzenia się młodych, gdzie może być zagrożenie „czarną plamką” typu atoksoplazmowego należy prewencyjnie podawać m.in. lek typu Carlox/ Baycox – wersja leku podawana przez dr. Marshalla. W Polsce jest stosowany Baycox. Są różne szkoły odnośnie podawania Baycoxu ptakom. Przykładowo uważa się, że ptasiej młodzieży powinno się podawać ten lek po wylocie z gniazda i potem powtarzać dawkowanie co miesiąc. Wersja leku Carlox/Baycox, wzmacnia również odporność ptaków. Także w okresie przedlęgowym (w zimie) należy profilaktycznie stosować ten lek. Nie stwierdzono, do tej pory, wystąpienia oporności atoksoplazmy na ten preparat. Carlox/Baycox w przypadku już zarażonych ptaków ma bardzo słabe działanie, natomiast skutecznie chroni pozostałe niezainfekowane osobniki. Powtarzam jeszcze raz, że ten i inne leki nie usuwają pierwotniaków z organizmu. Hamowane jest tylko wytwarzanie oocyst. Stąd wynika konieczność podawania leku co jakiś czas i utrzymywania ścisłej higieny w pomieszczeniach hodowlanych.

Nie trzeba tu chyba mocno podkreślać, że zachowanie higieny w klatkach i wolierach jest istotnym elementem minimalizowania wybuchu atoksoplazmozy, i nie tylko jej, u naszych ptaków. Ptaki należy trzymać w klatkach z rusztami. Ważne jest kwarantannowanie ptaków. Należy prawidłowo podawać miękki pokarm i kiełkowane nasiona oraz dostarczać żwirek sterylizowany (W handlu są takie specjalnie preparowane żwirki). Powinno się dodawać preparaty oczyszczające i zakwaszające do wody. Według dr. Marshalla można zapobiegawczo dawać ptakom do picia herbatkę z mniszka lekarskiego. Podkreśla się, że kanarki muszą być bezwzględnie trzymane w suchych pomieszczeniach. W przeciwnym wypadku stają się bardzo podatne na różne infekcje.
Trzeba zwrócić uwagę, że omawiane pasożyty niestety są trudne do likwidacji przy zastosowaniu powszechnie znanych środków dezynfekcyjnych np. preparatem Virkon itp. Są preparaty niszczące w jakimś stopniu oocysty, ale nie są teraz dostępne w naszych warunkach (brak atestów). Pewną pomocą w likwidacji pasożytów może być dezynfekcja karmników i poidełek w kuchenkach mikrofalowych, jeżeli te akcesoria nadają się do takiego traktowania. Trzeba je przedtem przetestować, czy nie ulegną zniszczeniu po takim „gotowaniu”. Oczywiście nie mogą być umieszczane w mikrofalówce metalowe przedmioty! Trzeba pamiętać, żeby czas „gotowania” pojemników, w tym konkretnym przypadku, nie był krótszy niż 5 minut. Według niektórych badań oocysty kokcydiów jelitowych ulegały w dużym stopniu zniszczeniu po takim czasie dezynfekcji. Nie znalazłem danych, które dotyczyłyby likwidacji oocyst Atoxoplasma mikrofalami, ale można przypuszczać, że takie dezynfekcje są też w jakimś stopniu skuteczne. Dodatkowo można drewniane patyki opalać ogniem lub wymieniać na nowe.
Na zakończenie podam, że ornitoza, septikemia bakteryjna oraz pasożyty krwi Plasmodium wywołujące malarię ptasią, Haemoproteus i Trypanosoma także mogą dawać objawy podobne przy atoksoplazmozie. Ptaszyńce, komary oraz moskity są nosicielami pasożytów krwi. W przypadku takich infekcji u ptaków występuje m.in. utrudnione oddychanie. Niemieccy badacze uważają, że główną przyczyną czarnej plamki w Europie są zarazki z rodzaju Mycoplasma. Jest też inna choroba także zwana „czarną plamką” wywołana zakażeniem wirusowym, ale to już jest temat na osobny wpis.

W czasie dyskusji z weterynarzami zwróciłem uwagę na powtarzającą się myśl: hodowcy często nie zdają sobie sprawy z dużej liczby chorób panujących w ich ptaszarniach i nie mają nawyku częstej kontroli hodowli. Moim zdaniem, sytuacja ta wynika nie tylko z naszej niewiedzy lub niedbalstwa, lecz też z powodu niełatwego dostępu do weterynarzy specjalistów od chorób ptaków.

artykuł opracował Maciej Szanser „Pandan0”

 Zamieszczone przez o 22:23

Megabakteria

 Artykuły Macieja Szansera, Choroby  Możliwość komentowania Megabakteria została wyłączona
sty 022016
 

Ostatnio zainteresowały mnie megabakterie (Macrorhabdus ornithogaster), które są coraz większym zagrożeniem dla ptaków ozdobnych. Megabakterie to stara, ale nadal funkcjonująca nazwa tych groźnych patogenów. Są to stosunkowo słabo poznane pasożyty wewnętrzne, bytujące w układzie pokarmowym. Macrorhabdus ornithogaster został opisany stosunkowo niedawno, bo w roku 1981, a u kanarków po raz pierwszy w r. 1984. Bardzo trudne są badania nad tym mikroorganizmem, na początku nie wiedziano, czy to jest to bakteria, czy grzyb? Ustalono, że jest to słabo gram-dodatni pałeczkowaty organizm, o wymiarach 2-3×20-80 μm, barwiący się także metodą PAS i solami srebra. Ostatecznie został on sklasyfikowany, jako grzyb z grupy drożdżaków. Jest to fakultatywny anaerob (względny beztlenowiec), któremu sprzyja środowisko z podwyższonym stężeniem dwutlenku węgla. CO2 stanowi 10% składu pożywek laboratoryjnych stosowanych w hodowlach tego mikroorganizmu. Megabakterie bytują w żołądku, który u ptaków dzieli się na część przednią (żołądek gruczołowy – proventriculus) i tylną (żołądek mięsisty – ventriculus). Patogeny te najliczniej występują w strefie przejściowej między oboma żołądkami, potem w żołądku gruczołowym. Znacznie mniej jest tych grzybów w żołądku mięsistym. Macrorhabdus ornithogaster uszkadza gruczoły w błonie śluzowej żołądka. Z czasem następuje zniszczenie całej błony śluzowej, w rezultacie czego uniemożliwione jest trawienie pokarmu. Rzadko się stwierdza obecność pojedynczych osobników, w tym także otorbionych, w wątrobie i śledzionie. Organizmy te są też wydalane z odchodami.
Wydaje się, że słaba jest w warunkach polskich świadomość zagrożenia hodowli ptaków tym patogenem. Uważa się, że większość ptaków jest podatna na zakażenie megabakterią, zarówno hodowlane (drób, ptactwo egzotyczne itp.) i dziko żyjące. Wykazano też występowanie megabakteriopodobnych organizmów w górnych drogach oddechowych ssaków (pies, kot). Patogeny te nie są sklasyfikowane, jako organizmy stanowiące zagrożenie dla człowieka. Kwestią dyskusyjną jest stwierdzenie, czy mamy do czynienia ze zróżnicowaniem gatunkowym lub szczepowym megabakterii. Różne wyniki leczenia ptaków oraz opisy kultur tego drożdżaka wskazują na występowanie tej różnorodności, ale badania są dalej prowadzone.
W hodowlach ptaków egzotycznych najwięcej badań nad megabakteriozą (makrorabdozą) zostało przeprowadzonych na papużkach falistych (M. undulatus), gdyż początkowo pasożyt ten był najczęściej stwierdzany u tego gatunku ptaków. Jest nawet hipoteza, że pierwsze przypadki tej choroby stwierdzono u wystawowych papużek falistych w Wielkiej Brytanii. Papużki stamtąd pochodzące miały być źródłem zakażeń tym drożdżakiem w hodowlach ptaków egzotycznych na świecie. Nawet w Australii występuje poważny problem megabakteriozy wywołany importem wystawowych papużek falistych. Stwierdza się obecnie, że ten grzybek występuje u dużej liczby gatunków ptaków egzotycznych. Najbardziej podatne na infekcje zdają się być, oprócz papużek falistych, papugi nierozłączki (rodzaj Agapornis) oraz kanarki. Śmiertelność zwierząt zarażonych megabakterią wynosi 100%. O powadze problemu, jakim jest szybki wzrost liczby zakażeń tym mikroorganizmem, świadczą wyniki wielu badań. Dość wymowne są, moim zdaniem, dane weterynarzy belgijskich opublikowane w roku 2006. W okresie 5 lat ( 1999 – 2004) zaobserwowano wzrost liczby zachorowań u kanarków z 10.8% do 55.1%. Ogólnie, w tych właśnie badaniach na padłych ptakach, wykryto megabakteriozę u 28% kanarków i 22.5% papużek falistych. Liczby te są nawet znacznie wyższe w przypadku opisanych w literaturze epidemii u papużek falistych.

źródła zakażenia: nie ma do tej pory dowodów wskazujących, na sposoby zakażania się ptaków. Wiadomo, że mikroorganizmy te są wydalane z odchodami. Zatem stykanie się ptaków z zanieczyszczoną karmą oraz wzajemnie karmienie się ptaków jest prawdopodobną przyczyną zarażeń. Są przesłanki wskazujące na występowanie odporności genetycznej na zakażenia megabakteriozą. Opisano przypadek linii hodowlanej, w której nie stwierdzano tych zakażeń. Obserwowano, że pisklęta z linii podatnych na megabakteriozę, wychowywane przez przybranych rodziców z linii wolnych od pasożytów, zapadały na tę chorobę w późniejszych okresach życia. Dyskusyjna jest sprawa, czy zakażenia u ptaków tym patogenem są pierwotne czy towarzyszą innym chorobom (bada się związek między zakażeniami cirkowirusami i megabakteriami), czy są efektem spadku odporności immunologicznej u ptaków w warunkach stresu itp.

Objawy choroby: Początkowo nie obserwuje się specyficznych objawów choroby. Następuje powolny spadek kondycji ptaków. W zasadzie tylko u papużek falistych stwierdza się nagłe ostre objawy zakażenia. Ptaki w dobrej kondycji gwałtownie tracą ją i padają w ciągu 12-24 godzin od wystąpienia objawów. Przedtem mogą wymiotować krwią. Większość pozostałych ptaków (papużek falistych i innych gatunków) ma chroniczną postać choroby, która może trwać miesiącami z okresami poprawy i pogorszenia stanu ptaków. Spada wtedy ciężar ciała, mimo że nie zmienia się apetyt u ptaków. Później obserwuje się, że chore osobniki łuszczą ziarna, ale jedzą niewiele i w odchodach widzi się nieprzetrawione nasiona. Oprócz biegunki można zaobserwować też oblepienie odchodami piór wokół odbytu. W końcowych fazach choroby ptaki zaczynają wymiotować lepkim szaro-szklistym śluzem i (lub) krwią. Choroba rzadko występuje u piskląt (u strusi afrykańskich tylko pisklęta chorują), częściej u dorosłych ptaków między 1 a 5 rokiem życia. Analizy odchodów, mimo zalecanego ich zbierania przez wiele dni, nie zawsze wykazują obecność megabakterii. Badania przewodu pokarmowego padłych ptaków są podstawową metodą wykrywającą makrorabdozę (występują charakterystyczne zmiany w tkankach żołądka). Stwierdzono u chorych ptaków wzrost pH w żołądku, choć nie zawsze jest to regułą. U zdrowych i chorych papużek falistych pH treści żołądka nie zmieniało się istotnie, mimo pewnego podwyższenia zasadowości treści żołądkowej u chorych ptaków. Natomiast u kanarków następuje wyraźnie zalkalizowanie w żołądku. pH w układzie pokarmowym zdrowych ptaków wynosi od 0.7 do 2.4, a u silnie zainfekowanych megabakterią 7-7.3. Dyskusyjna jest przyczyna obserwowanej zmiany wartości pH w żołądkach ptaków.

Leczenie: Nie są opracowane w 100% metody leczenia ptaków. Obecnie podaje się im leki inhibujące rozwój grzybów. Są to amfoterycyna B, ketokonazol i nystatyna. Megabac-S (forma amfoterycyny B) jest lekiem, który ponoć ma dużą skuteczność w leczeniu ptaków egzotycznych (http://www.vetafarm.com/products/MEGABAC%252dS.html). Preparaty te są trudno dostępne i trzeba zamawiać u weterynarza. Medykamenty podaje się w ciągu 10 dni do 2 tygodni. Są to leki podawane bezpośrednio ptakom do wola lub rozpuszczane w wodzie pitnej. W ostatnim przypadku trzeba uważać, żeby pojniki nie były wystawione na działanie światła słonecznego, promienie UV obniżają skuteczność działania tych medykamentów. Efektywność działania leków jest różna, gdyż obserwuje się bardzo dobre oraz mierne efekty leczenia. Może to być związane m.in. z przypuszczalnym występowaniem różnych szczepów megabakterii albo sposobem podawania leków itp.

Stosuje się też leczenie wspomagające. Podaje się ptakom przez wiele tygodni wodę zakwaszoną kwasami organicznymi, np. octem jabłkowym, octem z białych winogron, sokiem grejpfrutowym itp. pH przygotowanej w ten sposób wody nie może spadać poniżej wartości 2.5. Zakwaszanie układu pokarmowego jest konieczne, gdyż wiemy, że w zasadowym środowisku nie zachodzą procesy trawienne. Ponadto kwaśne środowisko ogranicza rozwój megabakterii. Praktykuje się też podawanie ptakom probiotyków (kultur szczepów bakterii bytujących w przewodach pokarmowych). Preparaty te są konieczne do przywrócenia normalnego funkcjonowania układu pokarmowego chorych ptaków, ponadto bakterie ograniczają namnażanie się drożdży. Należy stosować probiotyki przeznaczone dla ptaków (np. protexin, probiotyki dla drobiu itp.). Probiotyk najczęściej podaje się rozpuszczony w wodzie. Podczas kuracji trzeba też dezynfekować pomieszczenia hodowlane. Widać stąd, że ważne jest stosowanie w hodowlach klatek z rusztami w celu poprawy higieny w ptaszarniach. Nie trzeba przypominać, że konieczne jest utrzymywanie czystości przez cały czas.
Wspomnę też, że megabakterioza nie jest przenoszona poprzez jaja wylęgowe. Sztuczny odchów piskląt, z jaj ptaków podejrzanych o makrorabdozę, jest praktykowany w celu uzyskania osobników wolnych od tego drożdżaka.
Oczywiście nie muszę podkreślać, że leczenie można przeprowadzać tylko pod nadzorem weterynarza, gdyż jest ono trudne i nie zawsze daje dobre rokowania.

Niektóre ciekawsze linki do stron i prac, które posłużyły do napisania powyższego tekstu:

anglojęzyczne:
http://www.scielo.br/scielo.php?script=sci_arttext&pid=S0102-09352006000300001&lng=en&nrm=iso&tlng=en
http://orbi.ulg.ac.be/handle/2268/6107
http://www.vet.uga.edu/vpp/clerk/Son/index.php

polska praca o grzybicach u ptaków: http://cornetis.pl/pliki/ML/2008/3/ML_2008_3_172.pdf

poglądowy rysunek przewodu pokarmowego ptaków (na dole strony):
http://forums.avianavenue.com/bird-emergency-highway-911/43576-what-guys.html

 

artykuł opracował Maciej Szanser „Pandan0”

 Zamieszczone przez o 22:12